Seksy dla przyjemności

Jeszcze nigdy w historii świata w seksie nie chodziło tak bardzo o przyjemność. I jeszcze nigdy w historii świata nie mieliśmy z tego powodu takiego bólu głowy.

Nie, nie chodzi o to, żeby z nostalgią rozpamiętywać ‘jak to kiedyś było lepiej’. Bo nie było. Choroby, nadużycia, gwałty, ciąże jedna po drugiej, wysoka umieralność podczas porodów, kobiecy orgazm interpretowany jako symptom chorobowy zwany ‘paroksyzmem histerycznym’ – kiedyś seks wcale nie był łatwiejszy. 

 

Historyczna amnezja

Ale też kiedyś nie mieliśmy w stosunku do seksu takich oczekiwań, jak dziś. Seks oczywiście od zawsze uprawiało się (też) dla przyjemności – ba! Przyjemność płynąca z seksu to jedna z rzeczy, które się matce naturze całkiem nieźle udały! Jednak seksualność w znacznie większym stopniu wplątana była kiedyś w proces reprodukcyjny (w czasach przed rozpowszechnieniem antykoncepcji, szczególnie hormonalnej dla kobiet), a ‘prawo do przyjemności’ należało się tylko niektórym.

Jedną z bardziej niefortunnych cech gatunku ludzkiego jest to, jak postrzega swoją własną historię. Przychodząc na świat z automatu zakładamy, że ten stan, który zastaliśmy, jest stanem naturalnym, stałym, z naszej perspektywy odwiecznym  – bo przecież innego nie znamy.  To, w jaki sposób znaleźliśmy się tu, gdzie jesteśmy, często po prostu nam umyka. Przez to może być nam ciężej zrozumieć dlaczego mamy te trudności, które mamy i jak możemy je rozwiązać. Jak to się ma do seksu?

Tego dziś chcę, seksie!

Dziś nasze oczekiwania wobec seksu, relacji, partnerów / partnerek i samych siebie są złożone, wielopoziomowe i czasem bardzo kategoryczne. Chcemy mieć świetny, oślepiająco niesamowity seks, najlepiej za każdym razem. Chcemy, żeby fajerwerki strzelały, a psy w okolicy wyły. Chcemy, żeby były erekcje i żeby było mokro, i żeby nasze ciała zawsze stawały na wysokości zadania. Chcemy mieć orgazmy, chcemy mieć kochanków i kochanki, którzy będą potrafili nam je dawać. Chcemy spełniać fantazje i odkrywać nowe seksualne kraje. Chcemy znaleźć kogoś, z kim będziemy dopasowani. Chcemy, by seks był dopełnieniem naszej miłości. Chcemy czuć się seksowni i seksowne. Chcemy przyjemności. Chcemy być istotami seksualnymi.

“Chcemy, żeby fajerwerki strzelały, a psy w okolicy wyły. Chcemy, żeby były erekcje i żeby było mokro, i żeby nasze ciała zawsze stawały na wysokości zadania.”

Nie ma w tych chceniach absolutnie niczego złego. Tylko że zakładamy, że seks – będąc przecież aktem naturalnym, stałym, odwiecznym – ma psi obowiązek z automatu stanąć na wysokości zadania i spełnić wszystkie nasze potrzeby.  Ale spójrz na tę listę raz jeszcze. Jak czuł/a/byś się na miejscu seksu, mając przed sobą do spełnienia całą tę listę oczekiwań? Seks bardzo by chciał zrobić nam dobrze, ale trochę nie wie jak się zabrać za dostarczanie nam tego wszystkiego – brak mu strategii, narzędzi, pomysłów. Czuje się zagubiony. A to dlatego, że po raz pierwszy staje przed takim wyzwaniem.

Seks w XXI wieku

Dla seksu jest to nowa sytuacja, bo dopiero niedawno świat zmienił się na ileś sposobów, które wspólnie złożyły się na nowy kształt naszego podejścia do relacji i seksualności.

  1. powszechny dostęp do środków antykoncepcyjnych uwolnił potencjał seksu tylko dla przyjemności
  2. małżeństwo przestało być umową handlową, a zaczęło być węzłem romantycznej miłości z zobowiązaniem do wyłączności na całe życie
  3. internet dał nam niespotykany wcześniej dostęp do informacji o tym jak dobrze może nam być
  4. kapitalizm zagarnął seks i sprzedaje nam przyjemność jako jeden z podstawowych produktów
  5. poprawiające się warunki życiowe sprawiły, że mamy więcej czasu, by rozmyślać nad sposobami dążenia do szczęścia

Seks jeszcze nigdy nie musiał dostarczać nam tak dużo przyjemności, afirmacji, przywiązania, miłości, szczęścia – i to w pakiecie. Spodziewamy się, że temu podoła, a gdy napotykamy jakąś trudność i nie jesteśmy w pełni seksualnie szczęśliwi, zakładamy, że problem jest w nas – bo przecież nie w seksie. Seks jest naturalny, dzieje się sam i powienien nam to wszystko dostarczać. Widocznie to my jesteśmy jacyś nie-teges. Do naprawy. Seks tymczasem rwie włosy z głowy. ‘Jak ja mam pracować w tych warunkach!? Przecież miałem tylko robić dzieci!’ Owszem, dobrze wie jak spełniać swoją rolę reprodukcyjną – ale te wszystkie nowe oczekiwania? Biedak nie wie nawet w co najpierw ręce włożyć! Przydałaby mu się jakaś lekcja.

Seksualność plastyczna

W swojej książce ‘Przemiany intymności. Seksualność, miłość i erotyzm we współczesnych społeczeństwach’ Anthony Giddens nazywa ten nowy stan ‘plastyczną seksualnością’, ‘zdecentralizowaną, uwolnioną od wymogu reprodukcji.’ Plastyczna seksualność jest ‘dzisiaj czymś, co każdy z nas „ma” i może kształtować, nie zaś – jak dawniej – kondycją naturalną, którą uznaje się za z góry ustalony stan rzeczy.’ Nasza seksualność jest dziś elementem naszej tożsamości, częścią naszego ‘ja’, które to ‘ja’ chce być spełnione i szczęśliwe. Dla seksu to wszystko jest nowe – kto więc ma kształtować plastelinę naszej seksualności, jeśli nie właśnie nasze ‘ja’? Pora przestać wymagać od seksu, by czarodziejsko układał się sam i zacząć brać odpowiedzialność za nasze własne potrzeby.

Daj swojemu seksowi lekcję dobrej zabawy

Chcemy przyjemności? Nauczmy się jak ją sobie dawać. Chcemy mieć dobrych kochanków? Nauczmy się być nimi sami. Uczmy się o wędzidełkach, o łechtaczkach, o tym jak można dać ciału przyjemność. Chcemy chcieć tej samej osoby przez długie lata? Dowiedzmy się jak zdrowo budować stałą relację, by nie zabijać pożądania. Chcemy czuć się pożądani? Powiedzmy drugiej osobie jak może nas ukochać. Chcemy być dopasowani w seksualnych preferencjach? Nauczmy się komunikować potrzeby, negocjować, dbać o granice swoje i drugiej strony. Chcemy mieć fajerwerki? Zróbmy sobie Sylwestra.

“Porzućmy oczekiwanie, że seks zadzieje się ‘sam’. Zamiast tego, dajmy mu lekcję.”

W badaniu ‘Why humans have sex‘ z 2007 roku zapytano ponad 1500 osób o to dlaczego uprawiają seks. Trzy pierwsze miejsca zajęły następujące powody:

 

  1. Czułam/em pociąg do drugiej osoby
  2. Chciałam/em doświadczyć fizycznej przyjemności
  3. Bo to dobra zabawa

To, co stanowi dobrą zabawę i przyjemność dla każdego ‘ja’ będzie odrobinę czymś innym. Każde seksualne ‘ja’ ma za sobą inną historię, żyje w jedynym w swoim rodzaju, niepowtarzalnym ciele i ma swój własny zestaw lubię/nie lubię. Każde ‘ja’ posiada swój własny seks i każde ‘ja’ musi nauczyć swój seks sposobów na jego własną przyjemność i szczęście.

Dlatego porzućmy oczekiwanie, że seks zadzieje się ‘sam’. Zamiast tego, dajmy mu lekcję.

Walczmy o edukację seksualną dla dzieci i młodzieży i ustawiczny rozwój seksualności dla dorosłych. Czytajmy, słuchajmy, zastanawiajmy się, uczmy, spotykajmy się, rozmawiajmy, rozwijajmy się seksualnie.

Bo seks dla reprodukcji jest jeden.

Seksów dla przyjemności jest bez liku.

Trening intymności – zadanie dla Ciebie

Chcesz więcej? Poczytaj, posłuchaj, obejrzyj, posurfuj.