Odmawianie seksu w stałej relacji
Jeden z tematów, które jak bumerang powracają w mojej pracy z klientkami i klientami będącymi w stałych relacjach to odmawianie seksu. Ten temat wywołuje często w związkach mnóstwo niekomfortowych emocji i konfliktów, które wybuchają bądź są zamiatane pod dywan, sprawiając, że po latach wciąż się o nie potykamy.
Jest bardzo niewielka szansa na to, że na przestrzeni długich lat, które zamierzasz spędzić z wybraną osobą zawsze, wszędzie i za każdym razem będzie Wam się chciało jednocześnie. Poziom libido to wypadkowa zbyt wielu czynników, by istniała gwarancja kompatybilności na dziesięciolecia. Umiejętność konstruktywnej komunikacji w sytuacjach gdy jedno chce, a drugie nie, powinna być więc na wyposażeniu każdej osoby, która chce tworzyć stałe związki romantyczno-seksualne.
Oto przekazuję Ci więc mój poradnik odmawiania i radzenia sobie z odmową seksu w stałej relacji. Pora skończyć z wybuchami i z zamiataniem – i zastąpić je budowaniem więzi i zaufania.
Na potrzeby poradnika będę odnosić się do kontekstu stałej, monogamicznej relacji romantyczno-seksualnej. Opisane w nim strategie i techniki polecam jednak bez względu na status związkowy czy poziom wyłączności. Więcej – polecam je również w kontekstach aktywności zupełnie nie-seksualnych.
Niechciany seks
W badaniu ‘Seksualność Polaków” 2017 profesora Zbigniewa Izdebskiego 50% badanych osób przyznało, że zdarza im się ze stałym/ą partnerem/ą uprawiać seks, na który nie mają ochoty – często (2%), czasami (22%) lub bardzo rzadko (26%). Zdarza się to 60% wszystkich kobiet i 39% mężczyzn w stałych związkach.
Zatrzymajmy się na chwilę przy tym fakcie.
Połowa ludzi ma doświadczenie uprawiania z drogą im osobą seksu, którego nie chcą. Połowa ludzi wie jak to jest w stałym związku uprawiać seks, na który nie mają ochoty. Przypomnij sobie o tym następnym razem wychodząc na zakupy, na spacer, do pracy. Zatrzymaj się na chwilę. Rozejrzyj się. Widzisz tych ludzi? Około połowa z nich uprawiała kiedyś seks, którego nie chciała – z kimś, kogo kochali.
Wiesz co jeszcze to oznacza?
Że połowa ludzi w stałych związkach uprawiała seks z kochaną osobą, która tego nie chciała. Z dużym prawdopodobieństwem bezwiednie.
Połowa ludzi w małżeństwach i stałych relacjach uprawiała niechciany przez partnera/kę seks.
Połowa.
50%.
Gdzie jesteś w tej statystyce?
Wchodzimy w stałe relacje bo się lubimy i kochamy, bo się doceniamy, bo nam ze sobą dobrze, bo chcemy wspólnie budować związkowe i życiowe szczęście. Chcemy przecież dla siebie wzajemnie jak najlepiej. Jakim koszmarnym sposobem lądujemy więc w sytuacji, gdzie połowa z nas uprawia czasem z ukochaną osobą seks, którego nie chce? Jak to się dzieje, że połowa z nas uprawia seks z kimś, kto nie ma na to ochoty?
Odpowiedzi jest wiele. Brak jasnej komunikacji. Wiercenie dziury w brzuchu. Wymówki. Nieznajomość własnych potrzeb i powodów zachowania. Szantaż emocjonalny. Myślenie typu wszystko-albo-nic. Rezygnacja. Poczucie zagrożenia. Strach. Poświęcenie. Złość. Poczucie odrzucenia.
Czy takich emocji chcemy w relacji? Jeśli nie, to niestety, nie ma innego wyjścia – trzeba nauczyć się odmawiać i konstruktywnie reagować na odmowę – po obu stronach.
“Połowa ludzi w stałych związkach uprawiała seks z kochaną osobą, która tego nie chciała. Z dużym prawdopodobieństwem bezwiednie.”
Obowiązek małżeński nie istnieje
Dość często spotykam się z pytaniem o to dlaczego brak chęci jednej osoby miałby być ważniejszy niż chęć drugiej osoby. Dlaczego w stałej relacji ‘nie’ miałoby być ważniejsze niż ‘tak’? Istnieje przekonanie, że skoro obiecaliśmy sobie, że będziemy brać udział we wzajemnym spełnianiu potrzeb (a szczególnie gdy w relacji monogamicznej obiecaliśmy sobie, że z nikim innym nie będziemy załatwiać swoich seksualnych zachcianek), to coś nam się od partnera / partnerki należy. Że ma ona więc wziąć współodpowiedzialność za nasze potrzeby. Tam, gdzie jest związek, są dwie osoby, których potrzeby powinny być traktowane równorzędnie.
Niestety, to podejście zawiera w sobie poważny błąd logiczny. Zasadza się bowiem na założeniu, że mamy takie samo prawo do cudzego ciała, jak do własnego. A to jest po prostu nieprawda.
Mamy prawo decydować o tym co się dzieje z naszym ciałem – na przykład o tym, czy uprawia ono seks czy nie. Nie mamy prawa decydować o tym co się dzieje z ciałem kogokolwiek innego. Mamy prawo prosić o dostęp do innego ciała. Nie mamy prawa wymagać od niego, by dostosowało się do naszych potrzeb wbrew swoim. Nasze prawo do dostępu do drugiego ciała kończy się więc tam, gdzie zaczyna się prawo drugiej osoby do decydowania o własnym ciele.
Dlatego ‘tak’ i ‘nie’ w relacji nie są równorzędnymi potrzebami. Dlatego obowiązek małżeński nie istnieje. Bo każde z nas ma przede wszystkim prawo do decydowania o swoim ciele, a dopiero w drugiej kolejności do prośby o interakcję z cudzym.
Dlatego mamy prawo odmawiać.
Chcemy chcianego seksu
Rozważ następujące kwestie:
-
Czy podoba Ci się myśl o tym, by uprawiać seks z Twoją kochaną osobą, gdy ona tego nie chce?
-
Czy podoba Ci się myśl o tym, by uprawiać seks z kimś, kto tego nie chce i nawet o tym nie wiedzieć?
-
Czy zależy ci na tym, by druga osoba uprawiała z Tobą seks czy na tym, by chciała uprawiać z Tobą seks?
Większość ludzi chce uprawiać z ukochaną osobą chciany seks. Dla 50% osób w stałych relacjach to życzenie nie zawsze się spełnia (i większość pewnie nawet o tym nie wie). Na dobry początek zadbaj więc o siebie i o partnera/kę i przestań uprawiać seks, którego nie chcesz. I doceń odmowę drugiej strony – chroni Cię ona przed uprawianiem seksu z kimś, kto go nie chce.
Jak więc zacząć uprawiać chciany seks?
Kiedy Ty odmawiasz
Niech Twoją przewodnią wartością będzie w tym przypadku szczerość.
Po pierwsze – szczerość wobec siebie.
Dlaczego nie masz ochoty na seks? Wizja czego dokładnie sprawia, że nie masz ochoty brać w tym udziału? Jaka opcja erotyczna musiałaby leżeć przed Tobą ‘do wzięcia’, żeby przeszkody zbladły i straciły znaczenie? Co musiałoby się zmienić w relacji, w Waszym życiu seksualnym w ogóle lub w aktualnej propozycji, byś nie był/a/ w stanie jej ‘przepuścić’?
Postaraj się nie iść utartymi ścieżkami. Odpowiedz sobie na te pytania z pełną szczerością. Na ile satysfakcjonuje Cię seks, który zazwyczaj uprawiasz? Czy dziś nie masz siły na to, co robicie zwykle? Co innego możesz zaproponować, na co będziesz mieć przestrzeń i ochotę?
Wyeliminuj domysły, półsłówka, gry i wymówki.
Postaw na szczerość ze sobą i z partnerem/ką. Może nie masz dziś siły machać biodrami? Może nie masz dziś chęci na penetrację? Albo na seks oralny, który zazwyczaj jest stałym elementem Waszych igraszek? Może doskwiera Ci rutyna łóżka i potrzebujesz zmienić miejsce? Może podoba Ci się myśl o bliskości powolnej i leniwej? Powiedz to. Szczerze. Daj partnerowi/ce poznać Twoje prawdziwe myśli.
Zaopiekuj się swoimi potrzebami, lub ich brakiem. I wspieraj drugą osobę w opiekowaniu się jej/jego potrzebami, z zachowaniem własnych granic.
Kiedy on/a Tobie odmawia
Czy gdy Twoja kochana osoba mówi ‘nie chcę dziś seksu’, słyszysz właśnie to?
Czy może słyszysz ‘nie chcę dziś seksu z Tobą’?
Powstrzymaj odruch internalizacji – to, że ktoś nie chce uprawiać seksu, znaczy przede wszystkim tyle i tylko tyle. Kiedy słyszysz ‘nie chcę seksu’, otrzymujesz informację dotyczącą drugiej osoby – nie siebie.
“Odmowa oznacza, że druga osoba czuje się z Tobą wystarczająco bezpiecznie, by ufać, że jej nie ukarzesz.”
Odmawianie (czegokolwiek) bywa ogromnie trudne. Wiele osób wchodzi w dorosłość ze zdławioną umiejętnością odmawiania. ‘Nie’ dzieci i nastolatków często nie spotyka się z szacunkiem dorosłych. A i już w życiu dorosłym, odmowa seksu często jest karana mnóstwem negatywnych emocji. Przyzwyczajeni i przyzwyczajone do tego, że odmowa spotyka się z karą, uczymy się więc nie odmawiać lub zastępować bezpośrednią odmowę różnego rodzaju wykrętami.
Jeżeli więc słyszysz odmowę – doceń ją.
Odmowa jest aktem odwagi.
Odmowa oznacza, że druga osoba czuje się z Tobą wystarczająco bezpiecznie, by ufać, że jej nie ukarzesz.
Odmowa sprawia, że nie będziesz bezwiednie uprawiać seksu z kimś, kto tego nie chce.
Odmowa oznacza, że Twoja kochana osoba dba o siebie i o Ciebie.
Odmowa oznacza, że Twoja relacja jest zbudowana na szczerości.
Doceń odmowę.
Podziękuj.
Powiedz ‘dziękuję, że o nas zadbałeś/aś’.
I kontynuuj rozmowę.
Nie rób założeń. Nie próbuj zgadywać. Słuchaj, by zrozumieć. Pytaj.
Projekt pod tytułem ‘MY’
Dużo osób mówi, że seks z kochaną osobą to przede wszystkim sposób na budowanie poczucia bliskości i wzmacnianie więzi. Te same osoby często podążają schematem: odmowa – odwrócenie się na drugi bok – koniec rozmowy. Czy ten schemat dał nam to, po co przyszliśmy/łyśmy – poczucie bliskości? Co można zrobić, by w obliczu odmowy uzyskać wzmocnienie więzi?
Wprowadź w swojej relacji zasadę: ‘nie’ jest początkiem, nie końcem rozmowy.
Seksuolog Marty Klein mówi, że brak chęci na seks nie jest zaburzeniem. Jego zdaniem, w przypadku osób seksualnych, brak ochoty na seks oznacza, że nie zostały spełnione warunki, których spełnienia osoba potrzebuje, by chęć na seks się pojawiła. Jakie to warunki?
Zmniejszenie poziomu ogólnożyciowego zmęczenia? Więcej rozmów z partnerem/ką o seksualności? Wprowadzenie do sypialni powiewu nowości? Wyprowadzenie dziecka/psa/kota z pokoju? Wyłączenie telefonu? Zasłonięcie firanek? Dłuższa gra wstępna? Sam seks oralny? Seksowne SMSy w ciągu dnia? Więcej delikatności? Więcej pieprzu? Więcej czasu dla siebie na co dzień? Rozwiązanie poza-łóżkowych konfliktów w relacji?
Bez względu na to jak często Ci się ‘chce’ lub ‘nie chce’, wykonaj to zadanie. Weź kartkę papieru i coś do pisania. Wypisz swoje warunki konieczne do uprawiania seksu. Czego potrzebujesz, by mieć chęć na seks? Spisz to w punktach. Poproś o to samo swoją kochaną osobę. Wymieńcie się listami z partnerem/ką. Pomogą Wam zarządzać relacją tak, by warunki obu stron były spełnione. Nie ma tu konieczności symetrii – różne osoby mają różne ilości i rodzaje warunków. Zadbajcie wspólnie o to, by były one spełnione na tyle, na ile to możliwe.
A jeśli przyjdzie taki dzień, że warunki jednej osoby absolutnie nie będą spełnione – uszanujcie to.
Tyyyle różnych seksów!
Gdy jednej osobie ‘się nie chce’, zazwyczaj ma ona w wyobraźni jakiś obraz tego, na co nie ma ochoty. Czy jesteście pewni/e, że to, co jedno z Was chce zrobić, to to samo, czego druga strona nie chce?
Porozmawiajcie. ‘Nie’ jest początkiem, nie końcem rozmowy.
Może jedno z Was nie ma dziś siły / chęci / przestrzeni emocjonalnej na Wasz ‘standard’. Ale może ma przestrzeń na coś innego? Jest tyle różnych seksów! Poszukajcie czegoś, co da Wam bliskość i będzie powodowało chęć po obu stronach.
-
całowanie i mizianie (bez orgazmów / z orgazmem jednej strony/dwóch stron)
-
wspólna kąpiel (z mizianiem – jakiego rodzaju? )
-
sam seks oralny (w jedną stronę / w obie strony / z orgazmem lub bez)
-
masaż (czego?) (w jedną stronę / w obie strony / bez orgazmów / z orgazmem jednej strony/dwóch stron)
-
wzajemna masturbacja (bez orgazmów / z orgazmem jednej strony/dwóch stron)
-
masturbacja solo w obecności drugiej osoby (z patrzeniem / bez patrzenia / z mówieniem / z kontaktem fizycznym / z głaskaniem po głowie itp.)
Porozmawiajcie.
Każde z Was odpowiada za własne potrzeby. Każde z Was może wspierać drugie w zaspokajaniu jego/jej potrzeb. Opiekujcie się swoimi własnymi potrzebami. I wspierajcie drugą osobę w opiekowaniu się jej potrzebami.
W pigułce
Jeśli uprawiasz seks, którego nie chcesz, przestań. Jeżeli sam/a nie chciał/a/byś uprawiać seksu z kimś, kto tego nie chce, nie stawiaj w takiej sytuacji drugiej osoby. Zadbaj o nią. Ona ufa Ci, że nie pozwolisz jej znaleźć się w takim położeniu. Jeżeli nie chcesz seksu, odmów. Zadbaj o partnera/kę i odmów. Nie sprawiaj, że będzie bezwiednie uprawiać seks z kimś, kto tego nie chce.
Doceń to, że nie uprawiasz seksu z kimś, kto tego nie chce. Jeżeli Twoja kochana osoba Ci odmówi, doceń to. Doceń, że o Was oboje zadbała. Nie postawiła Cię w sytuacji, w której uprawiał/a/byś seks z kimś, kto tego nie chce. Zaufała Ci, że to docenisz. Zaufała Ci, że jej za to nie ukarzesz.
Związek to projekt pod tytułem ‘my’. Umówcie się, że odmowa będzie początkiem, nie końcem rozmowy. Skutki tej rozmowy mogą być widoczne dziś, jutro lub w dalszej przyszłości. Dbajcie o swoje własne potrzeby. I wspierajcie się wzajemnie w spełnianiu potrzeb.
Interesujące podejście.
A co w sytuacji jeśli partner chce zawsze uprawiać seks pod wpływem alkoholu, po imprezie np o 5 rano a ja tego nienawidze? Oboje znamy swoje stanowiska w tej kwestii a mimo to on nie ustaje w swoich pomysłach i zawsze wtedy chce, ja odmawiam normalnie spokojnie a potem dostaje karę w postaci cichych dni przez np 2 tygodnie. Dodam że nie trafiają do niego żadne argumenty, nawet takie ze np śpimy u znajomych, za sciana sa inni ludzie a ja mam okres. Niezależnie od tego jak odmawiam zawsze jest foch, dodatkowo obwinia mnie że robię mu to specjalnie bo moje argumenty są wyimaginowane. Próbowałam kiedyś are razy się przemóc, żeby nie było że jestem taka sztywniara bo tak o mnie mówi mąż i to byl chyba błąd.
Masz prawo nie chcieć seksu. Masz prawo odmawiać. Masz prawo nie być za to karana przez partnera.
Zmuszanie do seksu, którego ktoś mówi, że nie chce;
karanie odrzuceniem kogoś, kto odmawia seksu;
wybór, by nie słyszeć argumentów;
wmawianie komuś złych intencji
– to wszystko są formy przemocy.
Warto budować takie relacje, w których szanowane są potrzeby i granice obu stron – w równym stopniu.
Prosze…no prosze…a kiedy od miesiecy i miesiecy calych i dlugich to moj partner odmawia?? Mam byc mu wdzieczna? Ze zamiast dbac o nasz zwiazek i intymnosc, nasza intymnosc, onanizuje sie przy byle okazji w ukryciu z telefonem w reku, ze wraca z pracy z budowy w smierdzacej bieliznie usmarowanej spermą? Mam mu podziekowac za to? I mam jako dojrzala kobieta plakac w poduszke z frustracji i rozsadzajacego brzuch bólu? Bo on woli inne????
Słyszę, że ma Pani dużo bólu, który potrzebuje zauważenia i dobroci. Ciekawi mnie, czy Pani partner wie o tym bólu. Wycofanie się z partnerskiego życia seksualnego jest najczęściej formą radzenia sobie z własnymi wewnętrznymi kłopotami i potrzebami. Żeby je odkryć, i cokolwiek zmienić, potrzebna jest rozmowa prowadzona w poczuciu wsparcia i bezpieczeństwa.
Mam ponad 30 lat. Mój chłopak ciągle chce na pieska. Wczesniej zero gry wstępnej ani jednego pocałunku. Czuje się wtedy jak jakiś przedmiot, który ma go zaspokoić. Mnie ta pozycję nie odpowiada,bo go nie widzę i zero podniecenia tylko upokorzenie. Chce żeby jak najszybciej skonczyl. On potem zasypia i nawet słowem się nie odezwie tylko obraca się tyłem. Potem czuje się okropnie jestem zła na sama siebie ze to robimy jakby ukradł część mnie,
dlaczego on jest taki samolubny? Powiedział, że on tylko tak lubi i że wszyscy faceci tak lubia. Czuje ze, to co ja chce i czego nie chce nie ma dla niego znaczenia. Dzisiaj znowu zaczął robić to samo. Nie wiem jak to rozwiązać.
Ogromnie mnie smuci i złości, że jest Pani w takiej sytuacji. Seks ma sprawiać przyjemność obu osobom, które go uprawiają! Pani ma takie samo prawo decydować o tym, co się dzieje podczas seksu, który Pani uprawia, jak Pani partner seksualny. To wspólne doświadczenie, które ma wzbogacać obie osoby, wpływać pozytywnie na ich dobrobyt, a nie tworzyć poczucie utraty części siebie. Zastanawiam się czego do tej pory próbowała Pani, żeby rozwiązać tę sytuację. Czy partner wie, że Pani czuje się okropnie po seksie? Czy wie, że ten seks nie służy ani Pani, ani waszej relacji? Czy wie jak wolałaby Pani, by wasz seks wyglądał? Czy Pani daje sobie prawo do tego, by poprowadzić seksualne spotkanie tak, jak Pani chce? Czy Pani czuje, że wolno Pani mieć taki seks, jakiego by chciała? Czy daje sobie Pani prawo do tego, by jasno stawiać granice i wyrażać swoje potrzeby? Co jest dla Pani priorytetem – bezkonfliktowy seks? Dobre samopoczucie partnera? Czy pani dobre samopoczucie? Seks to nie jest jazda samochodem, którym kieruje jedna osoba – seksem kierują obie osoby.
Prosto mówiąc, są 3 możliwości: 1) zostawić wszystko jak jest i przyzwyczaić się do cierpienia (osobiście nie polecam, choć wiele osób wybiera tę opcję), 2) wziąć sprawę w swoje ręce, otworzyć rozmowę, wyrazić swoje granice i potrzeby, dać procesowi komunikacji trochę czasu i sprawdzić czy uda się dogadać, 3) zakończyć relację i poszukać innej.
Jeżeli chce Pani eksplorować opcję 2), zapraszam do siebie na konsultację, uczę skutecznej komunikacji o seksie.
PS. Zapewniam Panią, że każde zdanie, które zaczyna się od “wszyscy faceci” albo “wszystkie kobiety” jest nieprawdziwe – to po prostu statystycznie niemożliwe, żeby prawie 4 miliardy ludzi lubiły w seksie to samo. 🙂
A co w przypadku gdy on ponad pół roku żona nie chce sie kochać? Mówi, że nie czuje takiej potrzeby. Mamy dwójkę dzieci, 4 latami 1,5 roku. Młodsze dziecko najchętniej by bylo non stop przy piersi. Dodam, że pracuję i zajmuje się domem oraz dziećmi w równym stopniu co żona. Żona woli o 21 isc spać. Jak tylko się zbliżam to mnie odpycha. We mnie rośnie frustracja bo chce też być partnerem, mężem i kochankiem a nie tylko ojcem, pracownikiem , drugą mamusia i sprzątaczka. Mam też swoje potrzeby i chyba to normalne, że chce je realizować z osobą która kocham.
Mam prawo ale nie mogę z niego skorzystać. Wszystko jest pięknie napisane a życie dyktuje swoje warunki. Jestem mężatką i spełnieniam swój obowiązek bo wiem że w moim przypadku może zakończyć się kolejną zdradą. Mężczyzni nie mając tego w domu idą po najmniejszej linii oporu i szukają pocieszenia w ramionach innych kobiet. To smutne ale prawdziwe.
Przykro mi, że jesteś w takiej sytuacji. Zgadza się, czasem wybór, który przed sobą mamy to pozostać w zgodzie ze sobą lub mieć relację. I zdarza się, że wybieramy mieć relację.
Czy relacja nie a zgodzie ze sobą to nadal relacja…?
To piękne pytanie z obszaru semantyki, na które, wydaje mi się, każda_y musi znaleźć dla siebie własną odpowiedź.
W moim domu, w małżeństwie, chyba nigdy nie było i nie będzie spelnionych warunków, by żona miała ochotę na sex. Zawsze znajdzie się coś bardziej.. w danej chwili atrakcyjnego.. Zastanawiam się gdzie byłem, te 12 latek temu. Miłosne endorfinki zastąpiły te, które mamy dzięki bliskości fizycznej…
W moim przypadku, obowiązkiem małżeńskim jest wstrzemięzliwość sexualna. Dodam, ze nie jesteśmy wierzący, nie ma w tym, nic co by wynikało z jakichś wierzeń. Małżonka natomiast jest zdania, ze kochamy się tak często jak to tylko możliwe, nie mamy na to czasu poprostu 🙂 pozdrawiam wszystkich, równie zapracowanych
Przepraszam, ale artykuł jest bardzo kontrowersyjny. Chociażby stwierdzenie “Połowa ludzi ma doświadczenie uprawiania z drogą im osobą seksu, którego nie chcą.” jest absolutnie mylące. Można kogoś kochać bez podtekstów seksualnych (kochamy przecież własne dzieci i rodziców, a nie chcemy z nimi seksu). Artykuł nawet nie podejmuje tematu seksu w związkach małżeńskich, i to jest przykre….
Bardzo się zgadzam z tym, że ten artykuł, jak i sam temat odmawiania seksu z związku, jest zazwyczaj w dzisiejszej kulturze odbierany jako kontrowersyjny. Przytoczone stwierdzenie jest potwierdzone cytowanym badaniem. Chętnie dowiem się w jaki sposób odbiera je Pan jako mylące i jak by je Pan zreformułował.
Oczywiście, można kogoś kochać bez podtekstów seksualnych – całkowicie się z tym zgadzam. Wydaje mi się, że artykuł nie podaje tego w wątpliwość.
Artykuł podejmuje temat seksu w związkach seksualnych – małżeńskich, partnerskich, stałych. Z chęcią dowiem się w jaki sposób kontekst małżeństwa odróżnia w Pana odczuciu kontekst seksualny od tego w związkach partnerskich czy stałych.
Ja też nie mam ochoty być wdzięczny za to, że czułem się wykorzystywany (nie seksualnie) i tylko raz w ciągu dwóch lat się zbliżyliśmy na chwilę. Nie mam ochoty być wdzięczny za to, że najpierw kochana osoba mówi, że seks też jest ważny w związku i że będziemy się siebie uczyć, potem że czuję że jest bardziej lesbijką a potem, że jest aseksualna mimo, że sama, głównie po kryjomu dochodziła z radością a mojego palcem raz na kilka miesięcy dotknęła. Mi przyjemności nie wolno było jej dawać. Wiedziała o tym i o moich szlochaniach, że czułem się samotny w związku i o tym że naprawdę oddaliła się ode mnie pod koniec. Tydzień przed moimi urodzinami czułem, że było już wszystko skończone. To był nasz pierwszy poważny i najdłuższy w życiu związek o którym marzyliśmy. Nie mam potrzeby być za takie rzeczy wdzięczny więc pochłania mnie moja pasja i czuję się jak wrak.
Słyszę, że ma Pan dużo bólu. Gdy zbierze się tak dużo cierpienia, to nie czas na kultywowanie wdzięczności do innych ludzi, tylko czas na zadbanie o siebie i zaopiekowanie się swoim bólem. Może w tym pomóc między innymi wsparcie osoby pracującej pomocowo bądź terapeutycznie.
Hm, ja myślę, że ten artykuł mi nieco pomógł, choć nadal uważam, że to przykra spraw, gdy mąż, który za czasów narzeczeństwa (rok temu) kochał się ze mną każdego dnia, a teraz raz na dwa-trzy miesiące.
I nie pomaga chęć rozmowy, nie pomaga cierpliwość, nie pomaga złość ani nie pomaga smutek. Nic nie pomaga, gdy cały dzień chodzę i się zalecam, żartuję, rzucam propozycje, a gdy wieczorem próbuje się zbliżyć, on mówi, że nie ma ochoty.
Nigdy nie miałam tego problemu, a teraz masturbuje się częściej niż kocham z mężem.
I mówię mu, że to bliskość, że psychicznie tego potrzebuje, a on nie chce i już. A ja czekam jak głupia na każde skinienie. Potwornie sie czuje, znika moja pewność siebie, nie umiem nawet skoncentrować się w pracy…
Tak, miliard razy o tym rozmawialiśmy. Nie, technicznie podczas seksu wszystko jest ok. I ciągle tylko mam czekać.
Mam 30 lat. Chciałabym mieć dziecko. Jak mieć je z kimś, kto nawet że mną nie sypia. Jak budować bliskość. I po co byłoby mi dziecko w takim małżeństwie. Porażka
Chvialam się komuś wyżalić. Nawet nie mam komu bo wstyd mi
Seks z samym sobą przed ekranem PC czy smartfonu jest o tak wiele łatwiejszy niż seks z prawdziwą kobietą, partnerką. Podejrzewam, że Twój partner uległ tej łatwej pokusie. Trudna sytuacja, bo porno jest jak każdy inny nałóg i trudno go rzucić, zwłaszcza, gdy (trudniejszą) alternatywą jest powrót do seksu z partnerką, z grą wstępną (psychologiczną, w ciągu dnia i tą faktyczną, fizyczną) i pracą nad jakością relacji.
Na ile uda Ci się skłonić partnera do zmiany kierunku jego wysiłków (ekran >> sypialnia/kuchnia/what ever), nie wiem. Spróbowałabym. Jeśli nie będzie efektu, nie pchałabym się w dziecko. Bo będzie szybki rozwód z konsekwencjami dla Malucha.
Jesteś Kobietą – nie rezygnuj z adoracji, czułości, bliskości na rzecz wiecznego czekania na skinienie. Nie rezygnuj z siebie. A tylko z pustej relacji.
Przeczytałam artykuł i utwierdziłam się tylko w przekonaniu, że nie chcę iść na żadną terapię z moim jeszcze małżonkiem. Odmowa współżycia przez okres 4 lat… bo się nie dogaduje,my, bo dużo pracy i inne wymówki…. a z artykułu mam wywnioskować, że mam być wdzięczna, że nie uprawiam niechcianego seksu. I że obowiązek małżeński nie istnieje. Ale jakiekolwiek inne kontakty pozamałżeńskie to zdrada. Więc cierp człowieku, albo idź na terapię i uprawiaj seks, bo ktoś przemówi albo małżonkowi, że powinien albo Tobie, że powinnaś szanować każdą odmowę. Taki seks na pewno będzie zadawalający a nie uwłaczający…
Odmawianie czy oszukiwanie – co gorsze? Trudno wybrać ale poruszony aspekt oszukiwania jest chyba bardziej przykry. Wilogodzinne rozmowy, propozycje, wizyty w poradni…zapewnienia zrozumienia, stronie się (jak ja nie lubię “starania sie”) i….posucha, chłód i frustracja…nagle sobie zdajesz sprawę, że seks był Jej potrzebny w celach prokreacji, że już nie trzeba się starać (bo wszystko co było było tylko staraniem się w jakimś celu). I nagle w wieku 40 lat zdajesz sobie sprawę z fatalnej sytuacji, żejesteś dziadem…nie chce Ci się nic, nic już nie ma sensu….i dostajesz na dokładkę po głowie bo “to tobie się teraz nie chce”. Jak żyć z osobą, która udaje jak już się zorientuje, że “trochę za długo się nie kochaliśmy” a jak poczuje luz i spokój to znów jesteś tylko ojcem dzieci, szoferem, tragarzem, hydraulikiem, elektrykiem…jak oswoić tę sytuację?
Słyszę ciężar tej sytuacji. Pytanie, które Pan zadaje czuję jako trudne i piękne jednocześnie. Z pewnością jest to kontekst, w którym wsparciem może być indywidualna terapia.